3. Trzy.
3 lata w blogowym świecie :)
Na początku... jest chaos. Nie ogarniam wszystkich dobrodziejstw bloggera. Ale z czasem coraz bardziej wgryzam się w to ustrojstwo. Prezentowisko - bo ma to być blog o prezentach, a konkretnie o sztuce pakowania prezentów, którą jestem zachwycona i chcę się dzielić nią z całym światem! Tak zakładam przynajmniej... Jednak z każdym kolejnym postem (a na początku płodzę ich naprawdę sporo) coraz głośniej krzyczy mi do ucha moja największa pasja o imieniu na "F". Florystyka. Poddaję się i piszę o moich ukochanych kwiatach! Głównie kwiaty, prezenty, kwiaty, kwiaty, prezenty, biżuteria. Aż w końcu pojawia się decoupage. Kiedyś to musiało nastąpić. I szala zaczyna się nieco przechylać w stronę tej ostatniej pasji, choć kwiatów nie zarzucam zupełnie; zagmatwania życiowe powodują, że moje życie nieco wywraca się, ale nie że od razu do góry nogami, tylko tak trochę. Z początku panika, z perspektywy czasu - błogosławieństwo. Dzieje się, jak się ma dziać. Tyle. Przybywa postów, przybywa odwiedzin, przybywa Obserwatorów (dzięki!), przybywa sympatii, znajomości, wspólnych tematów... Choć od czasu do czasu zapał do pisania w Miejscu Sympatycznych Klimatów nieco przygasa, to wiem, że zawsze to miejsce będzie dla mnie czymś wyjątkowym, będzie się rozwijać, choć bankowo w różnym tempie.
To kiedy napisałam tego pierwszego posta? 12 czerwca 2010. Pamiętam jak dziś - upał, a ja chłodzę się na zapleczu mojej kwiaciarni dwoma wentylatorami i colą (bez lodu niestety, ale dopiero co kupioną w sklepiku obok, z lodówki!).
Cieszę się, że jestem tu i teraz. Dziękuję za wszelkie przejawy sympatii, za komentarze, za wymianki, za inspiracje. Ściskam i buziaczki przesyłam!
*******
Książkowo. Dzieje się. Prowadzę kurs florystyczny, na którym koniecznie chcę pokazać dziewczynom, że można zrobić ciekawy bukiet niemalże z niczego, przy absolutnie niskim nakładzie finansowym. No, ale trzeba się napracować. Choć... jak to klasyk powiada: rób w życiu to, co kochasz, a nie przepracujesz ani dnia. Czy jakoś tak. W każdym razie - wg mnie podstawą ciekawego i udanego bukietu jest kryza. Ostatnio mam fazę na książkowe kryzy. Jedna z nich powstaje dla "Samotnego Bukietu" (o całej akcji napiszę w kolejnym poście),
kolejne na kursie:
Pozdrawiam moje kursantki :)
*******
Uspokajam Powierników książek: nie została zniszczona ŻADNA wartościowa książka. Ot, zwykły harlekin...
Na pociętych kartkach można pewnie poczytać; miłość, kochanie ... Bardzo to do tego ślicznego bukieciku pasuje!
OdpowiedzUsuńGratuluję trzech latek !
Świetna kryza ! Tego jeszcze nie było ! To bardzo ciekawy pomysł na "opakowanie" bukietu i bardzo mi się on podoba :))
OdpowiedzUsuńGratuluję z okazji rocznicy blogowania !!! Jesteśmy prawie równolatkami jeśli chodzi o bycie tu. Ja zaczęłam blogować dokładnie miesiąc później, bo 12 lipca 2010. Pozdrawiam gorąco :)))
Serdecznie gratuluję Ci rocznicy!!! Trzy lata to już wielkie osiągnięcie. A Twoje bukiety są przepiękne i niezwykle pomysłowe. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńChyba też zacznę tak robić z kiepskimi książkami, od kiedy zmieniłem swój piec na kocioł kondensacyjny nie mam gdzie ich palić :P
OdpowiedzUsuń