Przychodzę dziś do kwiaciarni, poddaję się codziennym czynnościom pielęgnacyjnym, układam niewielki okrągły bukiet z amarantowego goździka, kremowej gerbery i granatowego agapanta, potem układam okazały bukiet ze słoneczników, graficzny. Nie bardzo lubię tego typu bukiety - zdecydowanie wolę te małe i całkiem maluśkie, "bidermajerki". Ozdabiam cissusa - no co, w końcu doniczkowe też lubią się stroić w te wszystkie sizale, rafie, szyfonówki...
Odpalam komputer, odwiedzam Wasze blogi, wędruję dalej i odwiedzam blogi Waszych znajomych i znajomych Waszych znajomych i... wciąga mnie to okropnie! W międzyczasie odwiedzają mnie klienci... Ale do rzeczy! Post ma być o serduszkach, sercach, serduchach - tak? TAK! No, i tak sobie wędruję i wędruję po tych blogach, tu i ówdzie zatrzymuję się na dłużej i gapię się... gapię się na serduszka wszelkiego rodzaju, typu, dizajnu, charakteru, i ach, i och! Nie żebym była jakaś guła - ja już kiedyś miałam przygodę z maszyną i serduszkomanią, ale chyba nie na taką skalę, jaka teraz ma sie przetoczyć w moich żyłach!
Drut! Tak! Wyginam serduszka aluminiowe, potem miedziane - o, te miedziane to są fajne, bo sztywniejsze - czyli co? Czyli będą dłużej i pewniej trzymać fason! Aluminium - z powrotem do szuflady! Miedź - do roboty! I wyginam! I zaginam! I tak sobie myślę - nie jest źle, a nawet mi się podoba, ale... takie jakieś są gołe? Bidule! Myślę sobie: ubrać? HAHAHAHAHAHA - tak, Madziu szalona - ubierz serduszka, może im zimno, albo się wstydzą... Masakra!
Dzwonię do Mamy, opowiadam o moich wyczynach i pomyśle ubrania serduszek. Słyszę w słuchawce jakieś dziwne westchnięcia. No cóż - mogłam się tego spodziewać...
- To w co chcesz ubrać te Twoje druty? - ooo, uszom nie wierzę! A jednak!
- No... w ten materiał, co wiesz... - i tak nawijam, nawijam...
Po godzinie Mama wchodzi do kwiaciarni, wyciąga zawiniątko z torebki - o jakie cudne! znaczy zwykły rulon materiałowy... Ale jest szał! Prędko nawlekam go na drut, chwilkę zastanawiam się nad zdobieniem, odpalam glutownicę - mój ulubiony sprzęt kwiaciarniany - dobieram tasiemkę, kwiatuszek, koraliki... Mama przygląda mi się uważnie - mam wrażenie, że korci ją, żeby sprawdzić mi ciepłotę czoła!
No, po pracy biegnę do domu - ale nie tego, co z Małżem dzielę - ale do tego, z którego mnie Małż zabrał - dosiadam maszynę i jazda!!!!!!! Podbieram z "magicznej szuflady Taty" druty, szczypce (a mogłam wziąć swoje ze sklepu - tymi tatowymi kiepsko mi idzie wyginanie pętelek!). Tata sprawia wrażenie, jakby nie bardzo rozumiał o co chodzi... W sumie mu się nie dziwię! Najlepiej, jak wzięłam z szafki kieliszek do wódki... (no co - przecież na czymś muszę kształt serduszkowych policzków wyrobić, nie?).
I tak oto powstają moje pierwsze ubrane serduszka. A w zasadzie drugie i kolejne, bo przecież premiera miała miejsce w kwiaciarni :) Trochę puste te moje serducha, ale co tam! Nadają się? :D
Pozdrawiam wszystkich z całego serca!
OOOOO!! Bardzo pomysłowe!! Takie proste w wykonaniu a jednocześnie efektowne!! Pozwolisz, że spróbuję zrobić coś podobnego?? :)
OdpowiedzUsuńBardzo orginalny pomysł:)
OdpowiedzUsuńjestem tu pierwszy raz i już mnie zaczarowałaś! zaraz biorę się za czytanie wszystkich postów wstecz, czuje, ze to baaardzo przyjazne miejsce :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚwietne i pomysłowe serducha!
OdpowiedzUsuńI tak ładnie ubrane;-)
Serdeczne pozdrowienia.
W tej prostocie jest ich elegancja i piękno. Cudny miałaś pomysł rulon na drucie, do tej pory materiał tylko próbowałam okręcać;-)
OdpowiedzUsuńWitam :) Po urlopowej przerwie nadrabiam zaległości. Podziwiałam Twoje kwiatowe (i nie tylko) cuda. Pomysł na serducha bardzo mi się spodobał. Jeśli pozwolisz chętnie go kiedyś wykorzystam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Dziękuję za miłe słowa - Dziewczyny! Czerpcie inspirację, będzie mi szalenie miło, gdy zobaczę takie serduszka na Waszych blogach! Jestem ogromnie ciekawa, jak Wam wyjdą, jak je ozdobicie, w jakich kolorach... I tak sobie myślę, skoro się podobają - może jakieś CANDY albo wymianki na "puste serca" zorganizuję? Hm...
OdpowiedzUsuńgrunt to mieć dobre pomysły i móc je realizować, a cała reszta to pikuś...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Prześliczne serca i bardzo pomysłow:)Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńPomysł oryginalny - takich jeszcze nie widziałam! A Twoja Mama ma we mnie swoją fankę od czasu bukietu ślubnego, dla którego zrobiła kryzę z drutu na szydełku - majstersztyk! Ukłony dla Mamy! :-*
OdpowiedzUsuńUśmiecham się ale... nie wiem czy do serduszek czy Twojego opisu... :)
OdpowiedzUsuńBuziole Mała...
Nadają się!!! Wpadłam do Ciebie poprzez bloga znajomej, znajomych i szczerze się uśmiechnęłam czytając Twój wpis!:)Dziękuję i powodzenia w dalszych poczynaniach życzę!
OdpowiedzUsuńSerduszka rewelacyjne, a nie wspomnę już o opisie ich powstawania. Mam nadzieję, że otrzymałaś ode mnie maila. Paczuszka dotarła. Strasznie tego wszystkiego dużo i same cudeńka. Niespodzianka piękna, ale ciągle pozostaje zapakowana bo naprawdę mi żal rozpakowywać, bo to tak pięknie zapakowane. Pozdrawiam gorąco.
OdpowiedzUsuńAnia
boniusiu - czasem pomysły takie wpadają, ze z ich realizacją jest ow iele ciężej;)
OdpowiedzUsuńPeninia :*
Asi - przekazałam Mamie - uradowana wielce!
inno - ;)
lejdik - cieszę się, że moja pisanina wywołuje usmieszki ;)
Apuni - maila dostałam, odpisałam, Cieszę się, ze jesteś zadowolona, a prezencik odpakuj czym prędzej - będziesz jeszcze bardziej zadowolona!
pozdrawiam wszystkich gorąco i... Organizuję CANDY! bo mi się spodobało...