piątek, 27 maja 2011

Dzieciaki ukwiecają Dzień Matki!

To już kolejne warsztaty z dzieciakami w mojej "karierze" :)

Jedno z łódzkich przedszkoli, fantastyczne dzieciaki, przesympatyczne panie nauczycielki...

Obładowane kwiatami, osłonkami i gąbkami - razem z moją kochaną asystentką Agatką - pędzimy do Przedszkola Miejskiego nr97 w Łodzi. Od progu witają nas roześmiane buźki i ciekawskie rączki; a co to? a po co? będziemy coś z tego robić? o jak pachnie! i takie tam ;)

Zsuwamy kilka stolików, dzieciaki przy nich wygodnie siadają i zaczynamy zajęcia. Na początku krótka rozmowa w temacie układania kwiatków. Maluchy kręcą się, wiercą i nie mogą doczekac kiedy dostaną w swe łapki kwiatki! Coś czuję, że zamiast zaplanowanego scenariusza zajęć - będzie totalny spontan! No... i się nie mylę ;)

Dzieciaczki dostają osłonki; ja chcę różową, a ja zieloną! nie ma? to różową! A kiedy osłonki stoją już na stolikach - stawiam tam wielką miskę z wodą, tłumaczę na czym polega moczenie i obchodzenie się z gąbką, po co, co to i dlaczego tak a nie inaczej... Czy coś dociera do maleńkich główek? Nie wiem, na pewno cieszą się wszystkie trzydzieści cztery oczka! W końcu moczenie gąbki - wszędzie, ale to wszędzie - jest największą atrakcją warsztatów!





Kiedy gąbki lądują w osłonkach - zaczyna się kwiatkowy szał! Poznajemy i uczymy się nazw kwiatów: fre-zja, an-tu-rium, go-ździk, e-u-sto-ma, ró-ża... A potem... a zresztą - sami zobaczcie!















A kto kocha swoją mamę? wszyscy? a jak bardzo? a chcecie dać swojej mamie czerwpne serduszko? NIE, TO NIE JEST LIZAK!







Cała grupa niezwykle ukwiecona!






Mamy tych maluszków - nie kryły łez wzruszenia - w końcu nie każda mama dostała dziś kompozycję kwiatową ułożoną przez malenkie kochane rączki...

*******
Mamo - kocham Cię!

wtorek, 24 maja 2011

... tylko niech będzie taka troszkę ślubna...

... chociaż okazja zupełnie inna ;)

No to jest - z lekkim rumieńcem, nutką tajemnicy, jakby wydarta z dnia... ślubu...? Może... A w podpisie: zadowolenie. Nie tylko moje ;)





I mniej ślubna, choć lekko...



I zupełnie komunijna. Chłopięca i lekka...


A za dwa dni - najpiękniejszy dzień! Z tej okazji? Warsztaty florystyczne dla dzieci! Kiedy? Dziś! Piękne kompozycje na pewno ucieszą każdą Mamę! Ale o tym... za dwa dni :)

niedziela, 15 maja 2011

I znowu nadrabiam zaległości, obiecuję poprawę ;)

Tyle się dzieje, że nie mam czasu na blogowanie... tzn. regularnie odwiedzam moje ulubione blogi, ale żeby na swoim coś napisać... To albo już sił brakuje, albo... sił brakuje... Dziś mam ich przypływ, więc - nadrabiam zaległości.

Moje sprawy niejako obrały troszkę inny tor. Biegnę sobie nadal ścieżką florystyczną - mam nadzieję - ba, wierzę w to - że nigdy z niej nie będę musiała zejść - i nadal moje - chyba dość zwinne rączki - tworzą bukiety... a wśród nich te najbardziej "na czasie", czyli komunijne... Jedna z moich klientek stwierdziła: "Pani Madziu, te bukieciki to jak ślubne!" No ba! Tylko troszkę mniejsze... ale tylko troszeczkę ;)

... gipsówka, eustoma, akrylowe kryształy...

... gipsówka, goździk, szklane kryształki...

... eustoma... wersja z perełkami...

... eustoma... wersja bez perełek...

... gipsówka, eustoma, śniedek i morze szklanych kryształków...

... z serduszkiem Swarovskiego...

Moja ścieżka jest nie tylko florystyczna, ale od pewnego momentu przybrała również formę - jakby to nazwać - edukacyjną? Ale wciąż w związku z florystyką ;) Już spieszę z wyjaśnieniem; otóż poprowadziłam podstawowy kurs florystyczny w ramach projektu unijnego pn. "Szkolenia w zawodach deficytowych w gminie Nowosolna". Faaaajne takie szkolenie; dowolność w doborze materiału, własny scenariusz zajęć praktycznych, własna opracowana już kiedyś tam - teoria (bo: a nuż się przyda... - no i - jak znalazł!). Kursantki fantastyczne, zdolne dziewczyny, mam nadzieję, że szkolenie pomoże im w zdobyciu ciekawej pracy, czego im serdecznie życzę, bo na to zasługują... Maria, Angela, Agnieszka, Lidka, Jola, Edytka... 40 godzin... mało i dużo...

... dziewczyny ze swoimi bukietami ślubnymi, bizuterią kwiatową... ja z prezentem od nich...
i organizator Maciek...

Wszystko co dzieje się na mojej ścieżce - jest jakby ze sobą połączone... Mamy florystykę, mamy edukację florystyczną, mamy też edukację. Ekologiczną. Z ramienia Ośrodka Działań Ekologicznych "Źródła". Niedługo jadę na Bardzo Zieloną Szkołę jako trener ekologii w szerokim tego słowa pojęciu, do Spały. Miejsce wymarzone zarówno do odpoczynku jak i do tego, żeby się czegoś ciekawego dowiedzieć, nauczyć żyć w zgodzie z Naturą... Ciesze się tym bardziej, gdyż jeden dzień spędzimy w Moim Miejscu na Ziemi... W rezerwacie Niebieskie Źródła, który zawiera się w granicach Tomaszowa Mazowieckiego. Raj... Tam oddycham. Oddycham tak naprawdę. Żyję.





Ponadto - biorę udział w projekcie "Pro-ekologiczny Konstantynów Łódzki" - prowadzę zajęcia z dzieciakami z konstantynowskich podstawówek i przedszkola, oczywiście o tematyce ekologicznej, na łonie przyrody... Taka poważna nauka przez świetną zabawę. Dziękuję tutaj fantastycznym ludziom ze "Źródeł", że mogę w czymś takim uczestniczyć i po prostu spełniać się... Bo spełniam się nie tylko we florystyce, ale równiez w nauczaniu... W nauczaniu czegoś, z czym absolutnie jestem zgodna i podpisuję się wszystkimi swoimi członkami!





Na zakończenie - pewnie tego dość nudnego dla większości moich czytelników - postu, z czego zdaję sobie sprawę - obiecanka. CANDY. Niedługo rok strzeli, jak napisałam pierwszego posta! Muszę znaleźć coś fajnego!

Pozdrawiam ciepło wszystkich czytających a zwłąszcza komentujących - dzięki Wam wiem, że nie piszę w próżnię...