piątek, 22 listopada 2013

Czas dekoracji świątecznych... CHOINKA

Jodła, świerk, sosna...

Brzoza, piórka, cyprysik, mech, orzechy, siano...

CHOINKA nie musi być klasycznym drzewkiem z igiełkami, dlatego chętnie tworzę symbol Bożego Narodzenia z materiałów, które są dalekie od skojarzenia z tymi świętami. Co Wy na to? Może kogoś zainspiruję? Będzie mi ogromnie miło, jeśli ktoś skorzysta z podpowiedzi i pochwali się swoim dziełem :)

(przepraszam za jakość zdjęć, ale czasem w miejscu bardzo roboczym uwiecznia się chwile...)

CHOINKA PIÓRKOWA



CHOINKA Z WITEK BRZOZOWYCH 


CHOINKA Z ORZECHÓW I SZYSZEK



CHOINKA Z SIANA

CHOINKA Z KORY KOKOSOWEJ I SZYSZEK

CHOINKA Z ROŻKA SIZALOWEGO

CHOINKA Z SZYSZKI



niedziela, 27 października 2013

Chyba jesienna kichawka zbliża się wielkimi krokami...

... bo tworzę chusteczniki.

Fajne są prezenty dedykowane, zwłaszcza jak od razu wiadomo, dla kogo on jest! Te dwa poniżej - dla "Smarkaczy":


A dla nieco starszych "Kichaczy" - trochę poważniejsze:




 






*******
Moje pieskie Skarby przyłapane na gorącym uczynku!

niedziela, 22 września 2013

Wróżki, Elfy...

Chcę Wam pokazać wróżkowo-elfowe lusterko, przygotowane specjalnie dla małej Księżniczki Malwusi. Oto ono:

Dla innej Małej Królewny - Zosi - chustecznik z guziczkiem, w tym samym baśniowym klimacie.






*******
Dziękuję za wszystkie ciepłe komentarze pod ostatnimi postami, za pełne współczucia i wrażliwości maile i SMSy... Czy jest lepiej? Nie. Ale jest inaczej...

środa, 4 września 2013

2 kilogramy miłości

Bo jak się robią dziury, to się je łata. Wiadomo - to nie to samo, co całość, ale jednak nieco lepiej... Dziury w sercu załatać najtrudniej, ale czasem najmniejsza łata pomaga. Wierzę, że powoli ale w końcu szwy, łata i serce zleją się i będą stanowić jedność. Nelka jest krawcową...

czwartek, 22 sierpnia 2013

JAK MOŻE JEJ JUŻ NIE BYĆ??????????????????????

Nie potrafię się pozbierać... nie da się!

Ja chcę Ją przytulić!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!


*******
Miała tylko 6 lat... zachowywała się jak szczeniak, wieczny szczeniak... w pięciu miejscach naraz...  zastanawialiśmy się z miśkiem, czy nadal będzie szczeniakiem jak będzie mieć jakieś 12 lat, jak pyszczek posiwieje... nie dowiemy się, nie sprawdzimy, nie będziemy wtedy z Nią... bo już Jej nie ma!

Nagle zgasła nasza Gajusia, moje kochane Serduszko przestało bić...

środa, 31 lipca 2013

Chyba przesadzam...

... z patynowaniem!

Ale co ja na to poradzę, że mi się tak podoba? Jak to mówią młodzi: jest moc! ;)))





niedziela, 21 lipca 2013

Rozamelie, rozamelie...

Sezon ślubny 2013 tytułuję Sezonem Rozameliowym. 3 rozamelie za mną (no dobra, jedna z nich nie jest z róż tylko ze storczyków), przede mną 4 kolejne, a sezon trwa. 

Pierwsza rozamelia szykowana jest dla Koleżanki. Ola wychodzi za mąż, szuka odpowiedniego bukietu. Czerwone róże - bo klasycznie, bo elegancko, bo pasują do jej wymarzonej wizji Tego Dnia. Jej przyszły Mąż szykuje smoking z pasem w kolorze czerwonego wina, Ola ma już taki lakier do paznokci. Zatem jak widać - czerwona róża jest tu jedynym pasującym kwiatem. Ale zwyczajna "kulka" z róż już mi tutaj nie pasuje. Zbyt zwyczajna. Zbyt przewidywalna. Zbyt popularna... Moje przemyślenia na temat "zbyt" przynoszą efekt w postaci rozamelii, którą obficie ozdabiam kryształkami z kolekcji Swarovski Elements Roundelles Crystal AB.




Kolejna rozamelia jest dla pani Ani. Mailujemy kilka miesięcy, słucham uważnie wszelkich przemyśleń "mojej" Panny Młodej. Zgodnie stwierdzamy, że rozamelia z czerwonej róży będzie doskonałym rozwiązaniem, ale trzeba coś koniecznie wymyślić, by móc przemycić do bukietu w kolorze czerwonego wina - akcent w ulubionym kolorze pani Ani. Kryształki? Tasiemka? Vanda? Ostatni pomysł wprowadzam w życie. Dodatkowo - jedyną prośbą Pana Młodego jest to, żeby jego butonierka była... płaska. A Vanda jak najbardziej się tutaj nadaje! Poza tym - Pan Młody ma ubrać fioletową koszulę i czerwony krawat, a buty mają związać czerwone sznurowadła... Jestem ogromnie ciekawa, jak te wszystkie elementy wspólnymi siłami tworzą jeden, spójny obraz. Czekam więc na zdjęcia z Uroczystości. Tymczasem pokażę Wam tą rozamelię.


Traf chce, że łączę w hurtowni 2 zamówienia ślubne w jedno - mam na myśli pudło cudnego storczyka, jakim jest Vanda. Trafia on do kolejnego bukietu, którego w sumie nie można nazwać rozamelią, choć niemal identyczny ma profil. Vandamelia? Orchimelia? Ok, dobra, wiązanka kameliowa ze storczyka. Nie ma łagodnego, ugłaskanego charakteru, jakim również pochwalić się nie może jej właścicielka, pani Agnieszka. Jej bukiet ma być (i tutaj wszelkie wytyczne, na podstawie których dokonuję tego, co widac na zdjęciach poniżej): ciemny, fioletowy, bez zbędnych świecidełek, jak z bajkowego, zaczarowanego lasu, z dreszczykiem, lekki, trwały, zakręcony, z czymś wiszącym. Myślę, że tak w 99% udaje mi się to wszystko połączyć. Panna Młoda zachwycona. Szkoda, że równie "mroczny" Pan Młody kategorycznie odmawia przypięcia butonierki...




*******
Pozdrawiam ciepło i słonecznie wszystkie "moje" Panny Młode, te odważne i te raczej ostrożne, którym i tak dokładam coś od siebie, by ich bukiet był klasyczny, ale zupełnie różny od pozostałych!