poniedziałek, 30 sierpnia 2010

Zabawa w dy(e)chę!

Tak sobie czytam na kilku-nastu już chyba blogach o tej zabawie i myślę sobie: ciekawe czy i kto no i kiedy mnie zaprosi? W końcu ktoś zaprasza i mnie. Nie, że strasznie tego pragnę, hahaha, ale wiecie - jakie to miłe uczucie, jeśli ktoś Was o coś poprosi, no nie? A poza tym - w zasadach jest wymienienie kolejnych 10 osób - a większość, u których bywam - już dostała takie zaproszenie, no i kogo ja w końcu zaproszę?! No nic, zapraszam do poczytania o tym, co lubię ;)

Zasady:

1. Napisz, kto Cię zaprosił do zabawy.
- Linaewen

2. Wymień 10 rzeczy, które lubisz.
  1. lubię układać kwiaty - zaskoczyłąm Was, no nie?
  2. lubię pakować prezenty tak, że obdarowany ma dylemat - czy niszczyć opakowanie i dostać się do środka, czy pozostawić bez ruszania ;)
  3. lubię coś dekorować, tworzyć, ozdabiać...
  4. lubię pić piwo - ale dobre piwo, nie koncernowe, ale takie z duszą, warzone w regionalnych, małych browarach. Moim ulubionym jest Magnus z browaru Jagiełło - z Chełma. Polecam, naprawdę warto spróbować!
  5. lubię jeździć w Kotlinę Kłodzką - to jest magiczne miejsce na Ziemi, do którego wracam kiedy tylko mam możliwość!
  6. lubię herbatę Liptona - w piramidkach Kashmir Valley
  7. lubię pomidorówkę - na inne zupy jestem mniej lub bardziej "uczulona" ;)
  8. lubię blogować - a jakże!
  9. lubię czekoladę - tylko czy ja wiem czy słowo "lubię" jest tu odpowiednie? Może czekolada powinna się znaleźć w 10 rzeczach, które kocham? :D
  10. lubię siebie - w końcu gdyby było inaczej - nie odważyłabym się pisać, prowadzić swojej kwiaciarni, wychodzić naprzeciw oczekiwaniom moich klientów
3. Zaproś kolejnych 10 osób i poinformuj je w komentarzach.
  1. Edzię
  2. Cathe
  3. Kamilę
  4. Asię
  5. Aurus
  6. Michalinę
  7. Marzenciuka
  8. Aboku
  9. Madalinkę
  10. Jolandę
Pozdrawiam Was cieplutko, szykujcie się na relację z warsztató florystycznych z Maluchami!

sobota, 28 sierpnia 2010

Rozwiązanie zagadki :)

Męczący katar. Męczący kaszel. Męczące przygotowania. Do ślubu. Do warsztatów. Męczący dzień. I co? 2 posty! Nieźle?

Wstaję kilka minut po piątej rano. Tarmoszę Małża, no też wstaje. Jedziemy na giełdę po kwiaty na warsztaty dla dzieci, przecież jutro wielki dzień ;) mam 2 kompletne grupy, czyli po 11 duszyczek (a nawet trójkę dzieciaczków wpisanych "po cichu")! Wiele zrobił artykuł w jednej z głównych gazet codziennych - w Dzienniku Łódzkim :) Telefon dzwoni jak oszalały! A ja muszę już odmawiać... Strasznie się z tym czuję, no ale co robić?

Dostaję sporo kwiecia ot tak - z dobrej woli sprzedawców - którym serdecznie dziękuję! Trochę kupuję od siebie, reszta już jest w moim sklepie.

W kwiaciarni zabieram się za dopieszczanie projektu, który zaczęłam wczoraj wieczorem - tworzę kolejną, nieco inną niż wszystkie, nieco mniej standardową, nieco inną po prostu - wiązankę ślubną. Przed naklejaniem orchidei robię kilka fotek stelaża, jedną wstawiam na bloga i zadaję pytanie - co to? Kilka z Was trafia bezbłędnie - gratulacje! Ale w sumie nie trudno sie domyśleć, skoro wiecie, czym się zajmuję ;)



Wydaję bukiet - hm... no własnie - znów słowo bukiet, ani w sumie wiązanka - tutaj nie pasuje.. Znowu są to kwiaty do ślubu? Prawdopodobnie :) Ale chyba fajnie wyszło?

kwiaty do ślubu na dziś

butonierka do kompletu

Dopakowuję kilka pierdółek na loterię fantową, z której całkowity dochód przeznaczam na leczenie i rechabilitację Amelki...

Sprzątam, ustawiam kwiaty, Małż przywozi z domu kwadratową ławę. Chyba wszystko dopięte... Heh, wiecie co? Mam stresa!

Trzymajcie kciuki za te moje pierwsze warsztaty! Buziaczki!

krajobraz przed burzą...

Zgaduj-Zgadula :)

Bynajmniej nie w którym ręku złota kula, ale co przedstawia poniższe zdjęcie? Chyba łatwe, aczkolwiek jestem ciekawa Waszej wyobraźni na temat tego przedmiotu :)


No nic, lecę dalej czynić przygotowania do jutrzejszych warsztatów dla dzieci!
Buziaczki!

środa, 25 sierpnia 2010

Niespodzianka od Shiraji & Broszki...

... czyli kolejny nałóg mnie wciąga!

Ale pierw nie o nałogu a przemiłej niespodziance, jaka przywędrowała do mnie wprost z Leśniczówki Shiraji! Zawieszka jest jeszcze fajniejsza niż na zdjęciu, zajmuje miejsce na jedenj ze ścian kwiaciarni :)
Ewuniu - dziękuję!


*******
Piszę sobie posta o brązowych broszkach, które zdobią torebkę Asi. Obawiam się nieco Waszych komentarzy - w końcu jestem poczatkująca w te klocki... Ku mojemu niesamowicie miłemu zaskoczeniu - spotykają mnie szalenie sympatyczne słowa uznania! Ba! Mało tego! Moje broszki podobają się kilku osobom, które mnie tutaj odiwedzają na tyle, że zaczynają się sypać (no dobra - sypać - zbyt wielkie słowo) zamówienia! A to na turkusową, na fioletową, na bordo z różem... Jako że mam pod dostatkiem przeróżnej organzy (jak to w kwiaciarni bywa...) - z marszu niemal zabieram się do roboty!

Między jednym klientem a następnym - tnę kółka, mniejsze, większe, całkiem duże i całkiem malutkie. Składam, układam, przekładam... Po co ja to piszę, doskonale przecież wiecie, jak się produkuje takie cośki :)

Najbardziej podoba mi się dobieranie koralików do środka powstałych kwiatulców. Oczywiście muszą to być szklane koraliki - z Jablonexu - a jakże! To znaczy ja sobie tak myślę... Nie przepadam za akrylowymi, aczkolwiek są o wiele tańsze i mam ich zatrzęsienie (jak to w kwiaciarni bywa...). Mam też zamówienie na broszkę do kreacji weselnej - z kryształkami Swarovskiego - czekam na przesyłkę z nimi i biorę się do produkcji natychmiast jak drzwi za listonoszem się zamkną.

Przeglądam te Wasze cudne blogi - macie tak pięknie zaaranżowane zdjęcia! Dlaczego moje mają ukazywać tylko omawiany drobiazg? Staram się jak mogę - aczkolwiek wiem, że daleko mi do Waszego profesjonalizmu w aranżacjach podkreślających urodę rękodzieł!

A zatem - tadaaaaam! :)







czwartek, 19 sierpnia 2010

Wyniki expressowego CANDY

Środa wieczór, a w zasadzie już po północy - spisuję na karteczkach nicki osób, które ustawiły się w kolejce po moje puste serce. W sumie karteczek mam trzydzieści dwie. Wrzucam pomieszane i poskładane do kufla piwnego - takie małe moje osobiste preludium do zbliżającego się łikendu - od piątku do niedzieli będę w Krasnymstawie na dorocznym Ogólnopolskim Święcie Chmielarzy i Piwowarów "Chmialaki Krasnostawskie" (obiecuję relację). W piątek rano wyjazd!


Ale do rzeczy - miałam losować jeszcze przed pójściem spać, ale postanowiłam, żeby nie było jakiegoś broń Boziu kumoterstwa czy coś - że nie ja wylosuję Szczęściarza; Małż już śpi, brat (Wróżek, hihihi) również... No nic - losowanie rano.

I tak - ledwo wstały i bardzo zmęczony - Wróżek - zanurza swoje łapsko w kuflu i ponoć miesza:


i wyciąga karteczkę z nazwą zwycięzcy:


Na literkę "E":


Dlaczego nazwa ta jest zamazana? - otóż - ta osoba niestety nie umieściła na swoim blogu żadnego info o moim CANDY, dlatego los uważam za nieważny.

Wróżka łapsko znowu więc ląduje w kuflu:


przekłada między paluchami poskładane karteczki, wyciąga jedną z nich:


a na niej widnieje kto?


Tak, tak - kochana - czekam na info z danymi adresowymi do Ciebie na maila kwiaty@swiata.pl


Dziękuję wszystkim za udział w zabawie, ściskam Was mocno! Do zobaczenia (przeczytania) po Chmielakach...

poniedziałek, 16 sierpnia 2010

Jeszcze tylko kilka dni...

... i rozlosowane zostanie moje puste serce :)

Zapraszam wszystkich do wspólnej zabawy, odrobina adrenalinki wpływa pozytywnie na nasz układ krwionośny - więc do dzieła!


Zapisy TYLKO do północy 18 sierpnia (środa) - 19 sierpnia - losowanie :)

Pozdrawiam wszystkie zaglądające Duszyczki!

WOŚP 2010 - wspomnień część 1...

...PRZYGOTOWANIA DO WIELKIEGO DNIA.

Jakoś na początku listopada (a może jeszcze pod koniec października?), dość późnym wieczorem, rozmawiam na GG z Ka-melią. Pisze mi o swojej cudownej Córeczce, ciarki przechodzą mi po plecach, jak Karolina opowiada mi, co przeszły, co przechodzą, i że boją się o niepewną przyszłość… Od słowa do słowa – poruszamy temat Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy (niegdyś dzięki jej akcji malutka Amelka została poddana badaniom, które szybko stwierdziły u Małej niedosłuch...)

Pierw nieśmiało i po cichutku dojrzewa w nas pomysł – akcja… Kwiaty. Kwiaty dla gości w studio. Dla gości, którzy przyjdą i dadzą coś na ten szczytny cel i będą o tym rozmawiać podczas wejść antenowych. A wśród tego wszystkiego my… Floryści z eFKa… Uda się? Być może! Ale dużo pracy przed nami… I najważniejsze – bez sponsora nie ruszymy! Mamy kontakt z Fundacją Jurka Owsiaka. Niemal osobisty. Postanawiamy, że Karola napisze maila do Fundacji, opisze co chcemy zrobić i poczekamy na odzew, jeśli będzie akceptacja – ruszymy dalej, czyli przedstawimy pomysł jankowi – może on się zajmie pozyskaniem pieniędzy od sponsorów? Idę spać, nie mogę jednak usnąć, niemal do rana myślę i myślę, i mam przeczucie, że damy radę! Nazajutrz – odtąd żyjemy WOŚPem i akcją dla niej – piszemy do innych dziewczyn maile. Margarett2008, Jola Darska, frezja… Zgadzają się – znaczy chcą razem z nami układać bukiety i rozdawać je podczas wielkiego Finału, 10 stycznia 2010r… Ekipa jest, okazuje się po kilku dniach – akceptacja ze strony Fundacji też jest, janek zajmuje się sponsoringiem. Zaczyna się nerwówka…

Omawiamy bukiety - trzeba ustalić jakie, z jakich kwiatów, ile sztuk itd. Kilkanaście osób ma wyznaczone zadania; ja, Karolina i Gosia - ustalamy jakie kwiaty zamówimy. Piszemy na GG do późnych godzin nocnych, czasem zaczyna świtać, a my dopiero się żegnamy... Przecież wszystko musi być dopięte na ostatni guzik!

Jednym z moich zadań jest strój. Decyduję - po konsultacjach z dziewczynami - że my, babeczki, założymy w niu wielkiego Finału fartuszki z logo forum i serduszkiem wośp-owym, natomiast panowie - włożą koszulki z takimi samymi nadrukami. Kolor... hm... wybieram ni to miodowy, ni to kawa z mlekiem... coś w ten deseń. Fartuszki zamówione, kupione, koszulki również - niestety nie przewidziałam, że będzie jakieś ale - straszna afera - bo kolor naszych fartuszków i koszulek nie pasuje jankowi! Ojjjjjjjjjjjj! Adrenalina osiąga w moich żyłach swoje najwyższe stężenie - no tak, pierw przeprawa, żeby postawić na fartuszki - janek chce, żeby wszyscy byli w koszulkach! No sorki wielkie - ale nie mogę nadal sobie wyobrazić nas, kobitek - w podkoszulku podczas takiej imprezy! Uff - janek kapituluje - albo po prostu ma mnie dość i mojej pisaniny :) , choć wiem, że odtąd nasze stosunki ulegną poważnym oziębieniom, na dłuuuuugo... No cóż, nie ze wszystkimi musimy się kochać aż po grób, prawda?

Mamy grudzień, święta Bożego Narodzenia zbliżają się wielkimi krokami, mieszkanie leży odłogiem, w kwiaciarni masa pracy, stroiki, choinki, bombki itd... itp.... Kiedy jestem w domu - na nic nie mam już siły, Misiek ogarnia bałagan... A ja? Nie, nieleżę i nie odpoczywam - z laptopem na kolanach spędzam kolejne wieczory, codziennie, ustalam z dziewczynami co i jak... Wykruszają się ochotnicy... Tak naprawdę zostaje nas garstka... 7 osób, a miało być prawie 20... Rozdzielamy obowiązki między tych, co zostali...

Boże Narodzenie jakoś przechodzi obok mnie, jestem strasznie zmęczona - i pracą i ustaleniami akcji dla WOŚP. Jak dobrze, że między świętami a Nowym Rokiem mam wolne...

Sylwester... Mija...

Styczeń, zamawiamy kwiaty. Ustalamy szczegóły takie już konkretne - poczatkowo bukiety mają być robione przez nas bezpośrednio w studio telewizyjnym, jednak okazuje się, że nie będzie dla nas i naszej radosnej twórczości tam miejsca, więc usimy zrobić wszystkie wiązanki wcześniej. Tylko gdzie? Ma ich być blisko setka! Z pomocą przychodzi Jola Darska, która również poprowadzi z nami akcję - zaprasza nas do siebie, do Warszawy; jej Mąż ma duuuuży warsztat, gdzie możemy spokojnie pracować!

8 stycznia wypisuję kartkę i wieszam ją na szyldzie kwiaciarni: DZIŚ KWIACIARNIA CZYNNA DO GODZINY 14, JUTRO - NIECZYNNE. Pakuję do kilku skrzynek potrzebne przydasie, narzędzia, dodatki, które ze sobą chcę zabrać. Idę do domu, po drodze kupuję co nieco do jedzenia. Jak dobrze, że wczoraj wieczorem upiekłam ciasto, a dziś tylko przełożę je kremem! I zrobię sałatkę gyrosową. I w drogę!

Wszystko załadowane do samochodu, Misiek zaprowadza naszą psirę do siostry. Jeszcze tylko musimy podjechać odebrać nadrukowane fartuszki i koszulki. I wstępujemy do sklepu z piwami regionalnymi :)

Oj późna godzina się zrobiła, już po dwudziestej... Zaczyna sypać śnieg, dość ostro! Ruszamy na Warszawę! Karola i Gosia już są u Joli, czekają na nas, co jakiś czas któraś z nich dzwoni, pyta jak mamy daleko i czy wszystko w porządku - wszystko przez ten śnieg i straszne oblodzenia na drogach! W końcu docieramy na miejsce około północy! Pięknie - droga z Łodzi do Warszawy w 4 godziny? Czemu nie! I to samochodem!


Ale fajnie! Jak miło tak się spotkać z dziewczynami! Mam wrażenie, że dziś spać to chyba pójdziemy baaaaardzo późno! Mamy masę spraw do obgadania! Przy piwku i drinkach rozmawiamy, rozmawiamy, rozmawiamy... i rozmawiamy... Jola pokazuje mi lilie, z których będę jutro robić bukiety - skubańce pozamykany, nie chcą się otwierać, choć stoją w ciepłej wodzie z odżywką i przy kaloryferku... No mam nadzieję, że jutro zaczną pękać! Zachwycamy się pieknymi frezjami o nieziemsko długich łodygach i odnóżkach, które Jola wstawiła do oddzielnego wazonu, niech się pięknie rozwijają! W międzyczasie Misiek pompuje nasz materac - nówka, nie śmigany - co nie podoba się Dodzie - fantastycznej suni, którą opiekuje się Jola. Zaczyna szczekać na pompkę, na Miśka, w końcu z zębami wskakuje na materac i... przegryza go! Dziura jak się patrzy! A co robią florystki? Odpalają glutownice (do tej pory się zastanawiam, po co dwie naraz...), zaklejam dziurę kawałkiem czegoś, co daje mi Jola - próba szczelności wypada pozytywnie, Misiek idzie spać. A my? Dalej rozmawiamy... Aż nudne, co? W końcu około 4 rano postanawiamy zlec. Od rana czeka nas masa roboty!

Wstajemy koło 8mej, szybkie śniadanko, obowiązkowo kawka i ciacho! Zabieramy przydatne rzeczy i idziemy do warsztatu. Rozkładamy się, organizujemy sobie stanowiska pracy, dołącza do nas Mariola. Karolina jedzie z Miśkiem do telewizji ustalić szczegóły na jutrzejszy dzień. Przenosimy całą masę kwiatów z garażu do warsztatu - oj, jak mnie męczy taka latanina - do tego po schodach, mam zadyszkę jak sto pięćdziesiąt! Przyznam się, że oszukuję, no ale co? Mam paść im jutro w studio? Albo nie dojechać? Albo dziś nie wyrobić normy - 20 bukietów? :) heh - teraz jak to piszę, po 8 miesiącach od wydarzenia - śmiać mi się chce... Wogóle jakoś tak mi sympatycznie na serduszku!
 
Karola wraca, nie ma zbyt dobrych wieści - znaczy wieści, na jakie czekaliśmy - nie będziemy mieć żadnego stanowiska, nawet dwóch marnych stolików, brak miejsca, wszystko dosłownie musimy zrobić dzień wcześniej, czyli DZIŚ? No! To do dzieła!
 
Zapraszam na foto-story :)
 
Jola sprawdza, czy niczego nie brakuje, ogarnia wzrokiem powstałe pobojowisko,

pilnuje Gosię, by ta jak najpiękniej wykonała bukiet dla żony naszego głównego sponsora.

Mariola ze stoickim spokojem drutuje mini-gerberki. Mnie przy takiej czynności szlag trafia już przy pierwszym kwiatku! Obok gerberków leżą oczywiście jeszcze nie otwarte moje lilie i amarylisy.

Tak oto wygląda zrobiony przez Gosię, a dopilnowany przez Jolę :) bukiet dla pani Woźniak, żony sponsora.

Karola komponuje fajny bukiet w sielskim klimacie, Jola pomaga dobrać dodatki.

Praca koordynatora jest dość ciężka i wykańczająca, dlatego kolejna kawka? Czemu nie!

Mój pierwszy bukiet prezentuje się tak (jeszcze 9 takich samych!):

Mariola przygotowuje róże do kolejnych kompozycji - powstaną przecudowne serca kwiatowe...

... na futerkowych kryzach, które wyglądają jak skrzydła anioła!

Jola sprawdza bukiet, który zrobiła Mariola. Wszystko gra!

Gosia i jej wielkie serce!

Tu widać rosnący rozgardiasz floralny!


Bukietów przybywa, a pod wieczór przybywa również Marcin - kumpel forowy i Marek - mąż Gosi.



Jola układa swój bukiet - będzie cudny!

A to ja ze swoim bukietem :) Chwilę wcześniej - dołączył do nas Tomek! Kolejna fantastyczna osoba, która z wielką przyjemnością postanowiła robić to co ja! Na fotce widać jego niebieski sweterek - Tomku - przepraszam, ale z przygotowań nie mam Twojego zdjęcia od przodu!

Madzia i jej amarylisowo-liliowy bukiet!

Madzia i jej eustomowo ( a jakże!) -zatrwianowy bukiet!

 Zmęczenie dopadło Karolinę. Nic dziwnego, w końcu mamy już godzinę 2:30 rano! Zbieramy się, sprzątamy bałagan. Spaaaaaaaaaaaaać Aczkolwiek adrenalinka nadal buzuje w naszych żyłach - pewnie tak od razu się nie położymy!

Dorwałam jeszcze eustomę i kilka gerberków - no to dorobiłam taki oto bukiecik skromny...

Idziemy do domu jolinego, żeby odpocząć, jutro wielki dzień i ciężki dzień niesamowicie!


Żeby kwiaty utrzymały swoją świeżość - obcięte końce łodyg owijamy ręcznikiem papierowym i zakładamy folię - ot, takie tymczasowe wazony - no bo jak w sumie inaczej sobie poradzić?

 
Godzina prawie piąta rano - a my nadal nie potrafimy się spokojnie położyć spać - a wstajemy o wpółdo ósmej! Na dobry sen i jutrzejsze wzmocnienie - nalewka owocowa!
 
W końcu kładziemy się, ale nie wszyscy... Karola tak przeżywa, że nie kładzie się cale, siada przy kominku, czyta czasopisma... Dzielna okropnie!
 
7:30 - jak ja nienawidzę budzika! Jednak wstaję, zaczynam się ekscytować dzisiejszym dniem... Idę pod prysznic, ubieram się, nawet mejkapa nakładam! A co! W końcu w telewziji będę, tak?
 
C.D.N....

piątek, 13 sierpnia 2010

Floryści Dzieciom czyli...

...ogólnopolska akcja wystartowała! 


Siedzimy sobie na warsztatach w Słowikowie, organizator Janusz rzuca pomysł, by przeprowadzić ogólnopolską akcję florystyczną, która miałaby na celu pokazanie Milusińskim na czym polega zawód florysty, propagowanie sztuki układania kwiatów a także integrację klientów danej kwiaciarni, która włączyłaby się do akcji. Trochę o tym dyskutujemy, wybiegamy w przyszłość kilka miesięcy... Trzeba się wziąć! No jasne! Przecież miło będzie pokazać się od strony dydaktycznej :)

Trwają przygotowania, rozmowy ze sponsorami. Co nieco wycieka specjalnym florystycznym kanałem poczty pantoflowej. Zacieram rączki :)

Mamy siódmy miesiąc tego roku - dopięta na prawie ostatni guzik akcja rusza! 18 lipca tytułuje się jako pierwszy etap akcji Floryści Dzieciom, a są to warsztaty florystyczne  trwające podczas Święta Kwiatów na VIII Festiwalu Róż w warszawskim Ogrodzie Botanicznym. Warsztaty prowadzą dwie florystki: Monika Bębenek i Magdalena Birula. Jest duże zainteresowanie, dzieciaki biorące udział są naprawdę zadowolone i zainteresowane! Dzień później, w ogrodzie warszawskiego Centrum Zdrowia Dziecka w warsztatach florystycznych prowadzonych przez florystkę Zofię Wojciechowską biorą udział mali pacjenci z oddziału onkologii IP CZD oraz dzieci niepełnosprawne.

We wtorkowym wydaniu porannego programu "Kawa czy herbata?" w dniu 10 sierpnia - ma miejsce promocja naszej akcji "na żywo" poprzez mini-warsztaty florystyczne z udziałem kilkorga dzieciaczków, prowadzącą jest Monika Bębenek. (Może ktoś z Was oglądał?)

Pierwszy etap za nami, jesteśmy tuż przed drugim - który odbywać się będzie w 30 kwiaciarniach z całej Polski - w tym miejscu miło mi poinformować Was, że moja kwiaciarnia jest jedną z tej trzydziestki!

W dniach 15-31 sierpnia odbędą się warsztaty tu:

1. Stokrotka; 97-400 Bełchatów, ul.Emili Plater 1

2. Pracownia Florystyczna -Margarett Design- Małgorzata Antonik; 43-300 Bielsko-Biała ul. Karpacka  10

3."Bukieciarnia Róża"; 59-920 Bogatynia, ul.Dworcowa 6

4. Bukieciarnia; 41-500 Chorzów, ul.Opolska 2a

5. Elżbieta Ślęczka-Nowak; 32-410 Dobczyce, Plac Zgody 12

6. Salon Kwiatowy ANABET Bernadetta Pacholczak; 44-100Gliwice , ul.Barlickiego 15

7. Kwiaciarnia Orchidea; 44-100 Gliwice, ul.Portowa 10a - Dariusz Falborski

8. Zielona Fabryka; 62- 200 Gniezno, ul.Wrzesińska 44

9. Kwiaciarnia Pokusa; 25-502 Kielce, ul. Paderewskiego 47 - Edyta Zając-Chruściel

10. Orchidea; 36-100 Kolbuszowa, ul.11-go listopada 8

11. Studio kwiatowe Domiflora; 31-231 Kraków, os. Mozarta 1/40 - Dominika Wierzbicka

12. Kwiaciarnia PARVIFLORA Magdalena Lasocka; 90-266 Łódź, ul. Wschodnia 68/70

13. Kwiaciarnia‘Beata’; 92-503 Łódź, ul.Haśka 11

14. KWIACIARENKA MAŁGORZATA; 06-500 Mława, ul.T.Kościuszki 11

15. Kwiaciarnia Zosia; 11- 700 Mrągowo, oś.Mazurskie 40 - Zofia Wojciechowska

16. Kwiaciarnia Zielona Gęś; 45-222 Opole, ul. Oleska 51A - Monika Bębenek

17. Atena Szkoły Sp. z o.o.; 10-034 Olsztyn, ul. Kołłątaja 5/321 - Katarzyna Ząbek

18. Przedsiębiorstwo Elhar; 10-461 Olsztyn, ul.Pana Tadeusza 6

19. Kwiaciarnia Selgros; 61-131 Poznań, ul. Zamenhofa 133 box 12

20. Kwiaciarnia; 84-230 Rumia, ul.Dąbrowskiego 6

21. Agnes; 35-082 Rzeszów, ul.Podkarpacka 6a

22. Róża; 43-430 Skoczów, ul.Cieszyńska 8

23. Kwiaciarnia"Pod Zółtą Różą"; 71-541 Szczecin, ul. Cyryla i Metodego 9b - Monika Dłużyk-Marciniak

24. Studio Florystyczne"Stokrotka"; Świdnica Śląska, Ofiar Oświęcimskich - Grażyna Zieniuk

25.Fantazja; 62-700 Turek, ul.Uniejowska 2

26. Fabrica de Pasjone; 02-654 Warszawa, ul.Przejazd 6

27. Kwiaciarnia Kwiatowa Przystań; 02-886 Warszawa, Rybałtów 20 - Alicja Urban

28. C.H FAMILY POINT; Wrocław, ul Krakowska - Elżbieta Szermanowicz

29. Agnieszka Mitko Pracownia Florystyczna; Wrocław

30. Kwiaciarnia Aniołowo; 59 - 900 Zgorzelec ul. Poniatowskiego 19 - Monika Wilgocka


Zachęcam do odwiedzenia miejsca najbliżej Was! Już trwają zapisy na warsztaty - ilość miejsc ograniczona!

A teraz moja notka osobista:

Gorąco zapraszam Dzieci od lat 3 do 17 na bezpłatne warsztaty florystyczne, które odbędą się w ramach akcji FLORYŚCI DZIECIOM w dniu 29 sierpnia (niedziela) w kwiaciarni Parviflora w Łodzi. Ilość miejsc ograniczona, dlatego proszę się zapisywać pod numerem telefonu 69 69 96 023 lub na maila kwiaty@swiata.pl .

Szykuje się niezła zabawa, do tego konkurs na najpiękniejszą kompozycję kwiatową i loteria fantowa, gdzie każdy los wygrywa! Koszt losu - 3, 5, 10 i 20 PLN - pieniążki za zakup losu będą zbierane do specjalnej skarbonki, na leczenie i rehabilitację Amelki, córeczki mojej koleżanki.

Już nie mogę się doczekać! W końcu połączę moje dwie pasje - florystykę i... dydaktykę ;) tak, tak, kiedyś, w sumie nie tak całkiem dawno temu - chciałam zostać nauczycielką przyrody, biologi... Nie udało się, może i dobrze, bo jestem teraz tu, gdzie jestem i mi się podoba!

Buziaki!