niedziela, 5 stycznia 2014

Na lapkach

Lipiec, może już sierpień? Kuzynka Miśka patrząc na moje paznokcie (skądinąd zadziwiająco długie jak na moje możliwości!) stwierdza, co następuje:

- Ty musisz je malować!

No... i od tamtej pory maluję. Jeszcze mi się nie zdarzyło, żeby powtórzyć wzór, układ, zestawienie kolorów, ale moja przygoda z malowaniem pazurów dopiero się rozkręca. Żałuję, że nie mam zdjęć moich wszystkich malowanek :( Póki co - pokażę Wam dwie fotki.

Pierwsza przedstawia moje pazurki w świątecznej odsłonie - kolorki mikołajowe, prawda? :) (tu: CR nr 21, oraz JJ nr 123)

I zdjęcie wszystkich "chemikaliów" nałożonych na płytki:


Tutaj widać moje predyspozycje kolorystyczne: różowości, fioletowości i wszelkie ich odłamy (tu: CR nr 14 i CR nr 47, oraz JJ nr 123). Trudno jest mi się powstrzymać przed nie nałożeniem drobinek JOLLY JEWELS, oczywiście też od GR.

"Chemikalia":


Nieodzownym elementem mojego manicure jest diamentowa odżywka od Eveline. Dzięki niej moje paznokcie są naprawdę mocniejsze, nie rozdwajają się, nie łamią i nie pękają - stosuję ją jako podkład pod kolor.

Każde malowanie kończę żelowym topem z Golden Rose.

I ogólnie - póki co - jestem zauroczona lakierami tej firmy, zwłaszcza tymi z serii COLOUR RICH, które są zaopatrzone w szeroki, bardzo wygodny pędzelek.

A że jestem osobą niecierpliwą - używam QUICK DRY, również od GR.

Zdaję sobie sprawę z tego, że mój manicure nie jest idealny. Przykładowo - nie wycinam skórek - nigdy tego nie robiłam, nic mi nie przeszkadza... Nie stosuję żadnych oliwek, nie wcieram nic prócz dobrego kremu do rąk... Kształt opiłowuję zwykłym papierowym pilniczkiem, długość jest maksymalna - przy tworzeniu biżuterii nie mogę sobie na nic więcej pozwolić. Dłuższe paznokcie przeszkadzają również przy pracy z kwiatami. Tak - pracując przy kwiatach, igliwiu, drutach itp. MOŻNA mieć zadbane paznokcie. Według mnie to zasługa wspomnianej odżywki i dobrych lakierów - całość specyfików utrzymuje się na paznokciach około 6-8 dni - ale często szybciej zmywam z powodu znudzenia czy potrzeby zmiany koloru do specjalnego ubioru.

4 komentarze:

  1. Śliczne paznokietki, podziwiam,że robisz to sama. Ja chodzę do manicurzystki co trzy tygodnie ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Basiu! Ja nie mam cierpliwości i czasu na manikiurzystkę, a poszłabym chętnie do profesjonalistki choć raz... Może kiedyś? ;)

      Usuń
  2. ale świetny efekt! Podoba mi się. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się Aniu, że Ci się podoba! Również pozdrawiam cieplutko!

      Usuń