A tak! Mam ogromną przyjemność przedstawić Wam WONNĄ KOMETĘ (tak, mam świra i każdy bukiet ślubny nazywam jego IMIENIEM):
Nie jest łatwo stworzyć coś takiego, jednak efekt wart wszelkiej męki! Niestety po raz kolejny nie jestem zadowolona ze zdjęć :((( Chyba czas zainwestować w lepszy sprzęt... W każdym razie - co nieco widać, mogę Wam tylko jeszcze nadmienić, że ogon tej KOMETY to... niezwykły płynny ruch...
Oprócz bukietu - oczywiście dodatki:
butonierka Pana Młodego
butonierka Pana Świadka
bransoletka Pani Świadek
Nie wiem, czy ktoś zauważył, ale bukiet i dodatki pozują na moim (a w zasadzie mojego Miśka) nabytku - na pianinie z początków ubiegłego stulecia! Na razie jest czarne, ale mam plan, żeby go nieco pojaśnić... :)
*******
Czy można zatrzymać coś na zawsze?
Piękny bukiet i dodatki, gipsówka wygląda tu bardzo szlachetnie
OdpowiedzUsuńAle cudo...uwielbiam takie leciutko spływające bukieciki...delikatne i urocze!
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie pokazałaś tego pianinka...chętnie przygarnęła bym takie cudo do siebie...Pozdrawiam serdecznie!
no no no aleś się nadziergała wiem ile pracy kosztuje aby zrobić taki bukiecik więc tym bardziej BRAWO siostro :*
OdpowiedzUsuńszkoda że zdjęcia nie pokazują ruchu takich bukietów :-)
dodatki świetne :-)
gipsówkę piękną dostałaś z dużym kwiatem i efekt jest rewelacyjny :-)
buziaki ślę :*
zabrakło mi słów żeby skomentować. jesteś niesamowita i masz niesamowity zmysł. Cudowny bukiet!! Pewnie długo będą o nim opowiadać :)
OdpowiedzUsuńAle cudo!vPiękny bukiet. Ależ Ty masz bombowe pomysły. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWitaj , przepiękny bukiet i mnóstwo pracy jak widzę , mam jedno pytanie odnośnie bransoletek , czy one aby się pod wpływem ciężaru nie obracają na ręce ? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńIwjardim
O, mamo! :D
OdpowiedzUsuńŚliczna kometa;-)
OdpowiedzUsuńChyle czoła przed ogromem pracy!
A nazywanie bukietów imieniem to całkiem fajny pomysł.
Serdeczności.
Ach uwielbiam niedoceniana gipsoweczke, a w tym wydaniu wyglada fantastycznie!!!!!
OdpowiedzUsuńCudowny!!!
OdpowiedzUsuńPiękny! Ależ musiałaś się napracować nad tym ogonem :)
OdpowiedzUsuń