czwartek, 9 września 2010

Smak rozczarowania kontra fascynacja bestsellerem

Z końcem sierpnia piszę sprawozdanie z warsztatów florystycznych dla dzieci, które mają miejsce w mojej kwiaciarni podczas ogólnopolskiej akcji Floryści Dzieciom. Artykuł wstawiam na bloga, potem na forum kwiatowe. Po niedługiej chwili, na forum zaczynają się sypać posty odnoszące się do mojego. Ku mojemu zdziwieniu są to bardzo niemiłe dla mnie wypowiedzi, wręcz uderzające we mnie i obrażające... Zaczyna być dla mnie jasne to, o czym myślę od dawna... Pierwsze przychodzi rozczarowanie,, potem jest mi cholernie przykro, żal i płacz ściska mi gardło... Osoby, które uważam za przyjaciół stają się w jednej sekundzie obcymi, dalekimi ludźmi! Dlaczego tak się dzieje? Cały czas zadaję sobie to pytanie. Dlaczego ludzie widzą to, co chcą widzieć, dlaczego niektórzy nie chcą spojrzeć dalej, niż na czubek własnego nosa? Dlaczego w końcu ktoś, kto jest fantastyczny, dobry, koleżeński, lojalny i miły - staje się hipokrytą? A może hipokrytą jest od dawna, a dobrze się z tym kryje? Ilu hipokrytów jest wśród nas? Nawet nie chcę tego wiedzieć... Dlaczego nie szanuje się osób, które nawet nie wyrażając swojej subiektywnej opinii a tylko ukazują prawdę? Przecież w życiu już tak jest, że prawda nie jest zawsze różowa... Prawda jest często czarna, gorzka i realnie niewygodna. Dlaczego ucieka się do fałszu i bezdusznej krytyki?

*******

W międzyczasie dostaję paczkę z książkami, które muszę wystawić na Allegro.pl dla "mojej" Amelki. Jedna okładka na dłużej przykuwa mój wzrok. Pod palcami czuję niesamowitą fakturę papieru...


Czytam "zajawkę" na tylnej okładce...

"Ktoś na mnie patrzył. To dość niezwykłe uczucie, kiedy jest się martwym..."

 ...zatrzymuję się i myślę... Korci mnie, żeby zacząć czytać i jednocześnie coś mnie powstrzymuje... Śmierć, duchy, ale też miłość, chyba nieszczęśliwa? O matko! Ciekawość jednak wygrywa, zaczynam czytać... Wciąga mnie jak ruchome piaski. Czuję, że grzęznę, że nie będę mogła się oderwać od tego tekstu! Co się dzieje?

Pochłaniam książkę w jeden dzień pomimo, że ma przeszło 200 stron. Nieważne, że kładę się spać grubo po trzeciej w nocy... Było warto. Oczywiście nie każdy będzie tak jak ja zachwycony pierwszym bestsellerem autorstwa Laury Whitcomb.

Zapraszam do zatrzymania się na chwilkę i obejrzenia trailera.


Mamy już 9 września a ja nadal nie mogę się otrząsnąć... Przyczyny są dwie... Jakże różne, jakże wywołujące skrajne emocje...

2 komentarze:

  1. Od duchów to ja się trzymam z daleka i wolałabym żeby one trzymały się również z dala odemnie.
    Zaciekawiłaś mnie tą książką.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie mogę powiedzieć "nie przejmuj się", bo nie o to chodzi. Tak już się w świecie przyjęło, że należy być "politically correct", zamiast szczerości ważniejsze są pozory. Przez jakiś czas łudziłam się, że Internet ze swoją anonimowością pozwoli na większą otwartość, ale niestety nie jest to prawdą. A rozczarowanie przy organizacjach różnego typu akcji i imprez też znam, szczególnie, gdy problemy te są bagatelizowane. Trzymaj się, i nie pozwól, aby te komentarze stłumiły Twoją chęć działania!

    OdpowiedzUsuń